Mar 13, 2010

Niebezpieczna Kolumbia :D

Cóż za dramatyczny tytuł..
Możliwe, że za jakiś czas będę bardziej ogarnięta w temacie, ale to co słyszałam do tej pory już zasługuje na notkę:)
Okazuje się, że jednak jest tu całkiem niebezpiecznie. Głównie jeśli chodzi o kradzieże i oszustwa. Kradną tu ponoć na potęgę, głównie komórki.. Naszemu koledze, z którym mieszkamy ukradli 2 dni temu, rozmawiał na ulicy i koleś na motorze mu wyrwał z ręki. Wszyscy nam mówią, żeby nie wyjmować w ogóle komórek w miejscach publicznych, tylko rozmawiać w centrach handlowych, czy na uniwerku.. Ja tam zawsze trzymam kom w kieszeni, na wszelki wypadek jakby mi wyrwali torebkę, żeby było jak dzwonić po pomoc:D
Taxówki najlepiej zamawiać przez telefon, bo taka złapana na ulicy zawsze nas oszuka, a mnie to już na pewno, jako że jestem nie stąd. Raz wracałyśmy taxówką z kolegą, który kazał sie taxiarzowi zatrzymać pare domów dalej, a jak się spytałam dlaczego to powiedział, że był przypadek że jemu koledze taxiarz obrabował dom parę dni po tym jak go odwiózł, i on od tamtego czasu nie podjeżdza pod dom.. czad:D
Poza tym nigdy nie wolno nam wychodzić samym jak jest już ciemno, tutaj dziewczyny nigdy nie idą same na imprezę! Zawsze ktoś po nie podjeżdża, tak jak po nas.. Z drugiej strony jest to całkiem wygodne, ale trudno się przyzwyczaić, nie przebiję sobie sama autobusem nigdy, jeśli chcę to tylko taxówką..
Zdaje się , że nikogo już nie dziwi zastraszanie rewolwerem. W moim otoczeniu kilka osób mi już opowiedziało, jak ich napadnięto z rewolwerem, żeby oddawali kasę i komórki.. Ich to już nie dziwi,a ja robię wielkie oczy i ciągle trudno w to uwierzyć.
Co do niebezpieczeństwa, to jeszcze warto wspomnieć, że WSZYSCY jeżdżą tu po pijaku! Jechałam z kolegą, który  w prawej ręce trzymał piwo, a lewą prowadził haha Poza tym wszyscy jeżdżą jak formuła 1, więc w połączeniu z alkoholem dla mnie to jest sport ekstremalny, ja bym się tu nie odważyła prowadzić samochodu...  Tak też wracają z imprez, samochodem. Zero stresu;)
W ogóle wszyscy: w rodzinie, na uniwerku, z aiesecu, wszyscy mówią nam żeby bardzo uważać, więc uważamy.. Jeszcze nic nam się nie stało póki co;) ale myśle nad zmianą komórki na jakiś badziew, bo pewnie prędzej czy później tą mi ukradną:|
Z braku zdjęć, wrzucam zdjęcie miasta, tak co by było kolorowo:)

6 comments:

  1. Yo ya estoy acomtumbrado com el peligro.
    Jajajaja, para mi no hace mucha diferencia.
    Yo tengo un blog tanbien, mira alla...

    www.leandronacolombia.blogspot.com

    ReplyDelete
  2. aaaa :D marto, skad u ciebie tyle energii i czasu na pisanie hahahaha ja w ogole nie mam czasu.. i nie odpisalas mi na smsa:P dziala twoj polski numer? podeslij mi kolumbijski :D

    ReplyDelete
  3. chica, mój polski numer nie działa już od tygodnia! Kolumbijski 0057 301 548 5090 pisz na ten! :) czasu nie mam wcale, dziś od 8 rano pisałam notki, żeby nadrobić hehe jutro będzie ciekawiej:)

    ReplyDelete
  4. od 8 rano;) no masakra normalnie hahaha

    ReplyDelete
  5. a, zapomniałam dodać, że dla mnie to wyjątkowo późno.. ;)

    ReplyDelete
  6. ty uważaj tam na siebie:)

    i faktycznie koma nabaziew zamien :)

    a Ewa się leni:P

    ReplyDelete