Miejsce nazywa się Ladrilleros i jest to plaża na wyspie, na którą dociera się na motorówce, na której mieści się nawet 50 osób. Facet zasuwa tak szybko, że trzeba zamykać oczy i przed wiatrem i wodą, i z przerażenia:P W drodze powrotnej łódka obok nas prawie się przewróciła i cała nasza łódka zrobiła wielkie "Ooooo" ale skończylo się szczęśliwie. Ja już się wtedy nie bałam, bo na naszej motorówce siadł jeden silnik (na szczęście były dwa) więc nasze tempo przyprawiało raczej o mdłości niż o strach przed prędkością haha
Takie widoki były po drodze, były NIESAMOWITE!
Dodam, że żeby dostać się do owej motorówki trzeba było jechać 2/3 godz autobusem po takich górskich zakrętach, że myślałam, że nasza podróż skończy się na jakiejś skarpie:|
W każdym razie po autobusie i motorówce dalszą część trasy pokonać można na 2 sposoby: albo na traktorze (!) albo na motorze :D wykorzystaliśmy oba sposoby, po każdym w jedna stronę. Opcja z motorem jest strasznie fajna, koleś zabiera cię ze sobą z całym bagażem i zasuwa :)
W każdym razie w końcu dotarliśmy do naszego hotelu:
Był fantastyczny!:) 2 baseny, hamaki, słońce, palmy i widok na ocean....
Ten dzień spędziliśmy zatem relaksacyjnie:) Następnego dnia czekała nas wycieczka do dżungli! Było jeszcze bardziej niewiarygodnie, prawie wszystkie rośliny widziałam pierwszy raz w życiu, nie mówiąc o zwierzętach..Popłynęlismy najpierw łódką z przewodnikiem:
aż dotarlliśmy do tzw. La Barra, czyli plaży najbardziej egzotycznej, jaką widziałam (oczywiście dużo przede mną:) Aha, w międzyczasie woda w rzece obniżyła się na tyle, że musieliśmy zrezygnować z łódki i zasuwać na piechotę hehe to była najfajniejsza część:)
Po paru godzinach na owej plaży, gdzie autentycznie woda była cieplejsza niż powietrze, a było tak gorąco, że aby się ochłodzić musiałam stać na piasku a nie w wodzie, popłynęliśmy znów łódką (na szczęście woda już przybrała:) do tzw. basenu naturalnego:
Lina na zdjęciu jest po to, żeby można było się wdrapać po wodospadzie, który widać w tyle, super!! :)
Wieczorem natrafiliśmy na ognisko na plaży, i popijając drink z kokosa delektowaliśmy się widokiem na ocean haha (ładnie piszę, prawda?)
Następnego dnia niestety byłyśmy z magdą tak spalone słońcem, że nie możemy się ruszać a dziś w pracy wszyscy zamiast Hola pytali się na wstępie co mi się stało i czemu wyglądam jak krewetka. :||
Nie wrzucam zdjęcia, co by nie straszyć:P
smarujemy się czym się da, ale jestem tak czerwona, jak rzadko.. mądry Polak po szkodzie;)
Ale najgorszy był powrót, bo pomijając fakt, że ledwo się ruszaliśmy, i tym, że podróż zepsutą motorówką się przeciągała, to potem bus zamiast 2 godz jechał 5, 5!!! Był straszny korek i okropnie lało! szczerze mówiąc byłam pewna, że nie dotrzemy przy takiej ulewie, takich górskich zakrętach i stylu jazdy kolumbijczyków..... Dotarliśmy do domu zmasakrowani, ale było warto:)
Marta, ja tez chce na taka wycieczke!!!!
ReplyDeleteAle super:)
ReplyDeletenie dziwię się, że Ania chce:P
a ty się smaruj przed wyjściem, masz całe pół roku - zdążysz się opalić!
a nie mają tam czegoś na oparzenia słoneczne?
jak dziś żyjesz?
maila napisałam:P
za pozno z tym smarowaniem :( schodzi mi skora z.. czola! haha porazka mowie wam..
ReplyDeletedzieki za maila, jak sie ogarne to odpisze :)
Ania, San Cipriano tez jest super (ponoc), tu jest duzo fajnych miejsc:)
wooo ale fajne widoki, super! fajnie jak tak woda wymywa skały i się takie skarpy tworzą.
ReplyDeleteto wyście się niczym nie smarowały? serio?? :P
to dokąd kolejna wycieczka? :D
o, to: http://3.bp.blogspot.com/_XJNCafBLJUM/S6lvECcj0_I/AAAAAAAADlg/HkXU05x5OBE/s1600-h/IMG_0392.jpg mi się najbardziej podoba
ReplyDeleteano, to zdjecie jest najlepsze, jak z katalogu :)
ReplyDeletepieeeeknieee *___* zazdroszcze! :D
ReplyDeletejezdzij wiecej i wiecej zdjec! :D