Apr 5, 2010

lago Calima vel. jezioro Calima

Co by udowodnić, że moja siostra naprawdę się tu zjawiła, trochę zdjęć z wycieczki nad największe sztuczne jezioro w Kolumbii (ma 70km kw.) Jak zwykle mieliśmy trochę problemów z dotarciem tam, bowiem moja organizacja wyprawy okazała się nie do końca skuteczna, jako że na 2 samochody, jakimi dysponowaliśmy, zjawiło się nas 16 osób.. :D
Tak więc w 4 osoby oczywiście jechaliśmy autobusem haha (a dokładniej: taxowką, busem i samochodem-vel.taxówką..) Jak zwykle jednak udało nam się w końcu dotrzeć:) Oto dowody:


Nad jeziorem nie byłoby zbyt ciekawie, co trzeba przyznać, gdyby nie... banan!:D
Było extra:D 
                                       

Jedliśmy af kors tradycyjne kolumbijskie jedzenie, czyli sancocho (zupa podobna do rosołu, ale z platanami w środku) i ryż z mięsem i frijoles (fasolka):

Jedyną stratą wyjazdu był mój sandał:(  Musieliśmy bowiem przeprawiać się przez jakieś dziwne tereny, na których mój sandał poległ w walce.

Miasteczko, o które zahaczyliśmy wracając było typowo kolumbijskie!
Zwróćcie uwagę na przeładowany autobus i babcię grającą w uliczną grę: rzuca się monetami tak, aby moneta wylądowała nie na krańcach szkiełek, a w środku - wtedy wygrywa się sumę, jaka jest napisana na danym szkiełku. Jak się okazało jest to zadanie niemal niemożliwe, a monety bardzo szybko trafiają do kieszeni właścicieli gry:)

6 comments:

  1. super narracja ;)
    po powrocie napisz książkę reporterską o swoich obserwacjach! serio, takie rzeczy się chętnie czyta :D

    ReplyDelete
  2. She's still alive!!!

    ReplyDelete
  3. to by byla juz moja druga ksiazka hehe moze ja sie minelam z powolaniem... :)

    Ania is alive and she`s pretty well here! ha ha ha

    ReplyDelete
  4. Still, ask for her favorite passage from the bible... you know, just in case :P

    ReplyDelete
  5. don`t even say so.. :>
    here u really never know...

    ReplyDelete
  6. OK OK, no more jokes. Take care the three of you ^^

    ReplyDelete