No to jestem.. Od wczoraj w nocy. Pewnie jeszcze dam kilka notek a propos rzeczywistości kolumbijskiej jak mi się będzie przypominać. Na razie kilka refleksji dotyczącej rzeczywistości europejskiej (przede wszyskim portugalskiej, gdzie spędziłam ostatni tydzień) w porównaniu z tą kolumbijską. Czułam się bowiem jakbym przyleciała z jakiegoś innego świata i wiele rzeczy, które są dla nas naturalne wydały mi się w jakimś sensie niesamowite z mojej nowej perspektywy.
Jedną z pierwszych rzeczy, która mnie uderzyła była na przykład.... prędkość, z jaką ludzie się poruszają! haha Stojąc rano w metrze w Lizbonie nie mogłam uwierzyć, że naprawdę można tak szybko chodzić, do tego zupełnie nie ogladając się na boki, tylko biec tłumnie, faktycznie jak takie barany haha Mówią, że ja w Kolumbii też szybko chodziłam, ale nie wiem czy bym dorównała Portugalczykom;)
Kolejna rzecz to komfot jazdy autobusem! Jechać parę godzin czymś co nie trzęsie na wszystkie strony, a do tego jest cichutkie i przyjemne - po pół roku w Kolumbii, to naprawdę coś!! Nie mówiąc o pasach i prywatnej klimatyzacji nad każdym siedzeniem w takim autobusie.
Coś, co mogło się dla mnie źle skończyć natomiast, to fakt, że ludzie tu stosują się do świateł! W kolumbii rzadko kiedy kogoś to interesuje, się przechodzi jak nie ma samochodów, czy to na pasach, czy nie. W Europie ludzie się rzeczywiście patrzą na światła i nierzadko stosują, muszę to sobie zapamiętać od nowa hehe
Co jeszcze.. drzewa iglaste! dopiero jak je znów zobaczyłam, uświadomiłam sobie, że tam ich nie ma:)
Niemili ludzie... to już w Portugalii na dworcu autobusowym.. W Polsce natomiast już na lotnisku uderzyło mnie wpychanie się ludzi do kolejki, już zapomniałam jak to w Polsce bywa;)
Poza tym brak policji czy żandarmów z bronią na każdym rogu - człowiek czuje się jakoś tak spokojniej wiedząc, że nie są potrzebni:)
Śpiąc we własnym łóżku dziś uświadomiłam sobie natomiast, że spanie pod grubą pościelą jest całkiem fajne, nie mówiąc już o ciepłej kąpieli i myciu rąk w ciepłej wodzie! Podejrzewam, że moje ubrania również to odczują wyprane pierwszy raz od pół roku w ciepłej wodzie! :D Zmywanie naczyń też musi być zdecydowanie bardziej skuteczne...
Z innych rzeczy, opowiadałam tam jak w Święta trzymamy czasem większe garnki na balkonie, bo sie nie mieszczą w lodówce. Taki śmiech, jaki nastał, spowodował, że też zaczęło to dla mnie być absurdalne, że jest tak okropnie zimno, że trzymamy jedzenie za oknem hehe
Tak, klimat to zdecydowanie największe rozczarowanie :((
No to adios! Idę sobie przypomnieć, jak to jest nosić coś z dłuższym rękawem i inne buty niż sandały........
Sep 7, 2010
Aug 26, 2010
last days
A mi zostały ostatnie 3 kolumbijskie dni. Wylatuję w niedzielę.. Zakupilam juz większość prezentów (które niestety ograniczają się do rzeczy lżejszych niż powietrze ze względów logistycznych, wybaczcie;) Dziś mam pożegnalną obiadokolację z moimi szefami i ludźmi z pracy. W piątek ostatnia impreza pożegnalna. Dziś po południu wylatuje Magda. Jakoś tak się smutno zrobiło i pusto tak a do tego jakoś nerwowo:/ A do tego jeszcze zaraz ma przyjść właścicielka mieszkania, która się ciągle czegoś czepia i chce więcej kasy dostać pff Nie ma letko moi drodzy :P
Na szczęście udało się zlokalizować kolegę, który miał wagę, wiec dziś się okaże ile rzeczy będę musiała tu zostawić "do następnego razu" :)
Na szczęście udało się zlokalizować kolegę, który miał wagę, wiec dziś się okaże ile rzeczy będę musiała tu zostawić "do następnego razu" :)
garaże w domu
Ciekawa rzecz, że są w Kolumbii domy, w których garaże są w środku! Tuż obok salonu. Wygląda to tak:
tu samochód wjeżdża, normalnie przez drzwi wejściowe:)
i parkuje, oddzielony ścianką od salonu
W naszych warunkach klimatycznych to chyba mało realne....
Aug 23, 2010
uprzejmość w autobusach
Fakt ten zasługuje na notkę, bowiem w Polsce takie zwyczaje to rzadkość.
Po pierwsze, w Cali w autobusach MIO nie ma przyklejonych naklejek, ze miejsce jest dla osób niepełnosprawnych, starszych lub kobiet w ciąży. Siedzenia te są natomiast innego koloru: wszystkie inne są szare, a te niebieskie. Co najdziwniejsze, bardzo często nikt nie siada na tych siedzeniach, nawet jeśli sporo osób stoi! Są jak gorące krzesła, a jeśli już ktoś usiądzie, natychmiast jak wchodzi ktoś starszy, dana osoba ustępuje miejsca.
Co więcej, wiele razy (!) spotkałam się z tym, że ludzie wołali starsze osoby, które stały trochę dalej po to, aby usiadły na tych miejscach, nawet jeśli ktoś na nich siedział, co się wiązało z wyrzuceniem owej osoby z miejsca, która btw zawsze ustępowała bez szemrania.
Inna rzecz, która też zdarza się dość często i nikogo nie dziwi, to fakt, iż osoby siedzące często proponują, że potrzymają cięższe rzeczy osobom stojącym. Dziś pani zaproponowała, że potrzyma innej pani siatkę, innym razem pan wziął od pani torbę z rzeczami.. Tutaj liczy się też zaufanie, ale wydaje się, że nikt nie ma z tym problemu i ludzie tak sobie pomagają.
Bardzo mi sie to wszystko podoba!
ps. Zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi czytelnika haha
btw łatwo poznać z jakiego filmu:)
Po pierwsze, w Cali w autobusach MIO nie ma przyklejonych naklejek, ze miejsce jest dla osób niepełnosprawnych, starszych lub kobiet w ciąży. Siedzenia te są natomiast innego koloru: wszystkie inne są szare, a te niebieskie. Co najdziwniejsze, bardzo często nikt nie siada na tych siedzeniach, nawet jeśli sporo osób stoi! Są jak gorące krzesła, a jeśli już ktoś usiądzie, natychmiast jak wchodzi ktoś starszy, dana osoba ustępuje miejsca.

Inna rzecz, która też zdarza się dość często i nikogo nie dziwi, to fakt, iż osoby siedzące często proponują, że potrzymają cięższe rzeczy osobom stojącym. Dziś pani zaproponowała, że potrzyma innej pani siatkę, innym razem pan wziął od pani torbę z rzeczami.. Tutaj liczy się też zaufanie, ale wydaje się, że nikt nie ma z tym problemu i ludzie tak sobie pomagają.
Bardzo mi sie to wszystko podoba!
ps. Zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi czytelnika haha
btw łatwo poznać z jakiego filmu:)
Aug 19, 2010
ułatwienia i utrudnienia życia w Kolumbii by marta
Wolne myśli, które przychodzą mi do głowy co jakiś czas nt. tego, jak inaczej jest tutaj, i w tym pozytywnym sensie i negatywnym.
To, co pozytywne, to:
- klimat! Cały rok temp nie schodzi poniżej 25 stopni, a jedynymi nieprzyjemnościami jest deszcz w zimę.
- owoce!! które można spotkać na każdym rogu, bardzo tanie, różnorodne i cały rok! I które sprzedają już gotowe do zjedzenia, czyli pokrojone, z wykałaczką do zjedzenia i w kubeczku.
- zawsze pan portier na osiedlu, który wpuszcza i wypuszcza z osiedla i w związku z tym całkowite bezpieczeństwo w domu.
- możliwość (tańszego niż z własnej komórki) dzwonienia z ulicy zawsze i wszędzie jak nie masz pieniędzy na karcie albo siadła ci bateria
- możliwość zamówienia dosłownie wszystkiego przez telefon!! Bez dodatkowych opłat!
- możliwość zakupu u portiera w budynku napojów.
- możliwość zamówienia u portiera hamburgerów, hotdogów i masorek (kukurydza), które sprzedają pod domem, które pan/i przyniesie nam do domu.
- tanie taxówki w niezliczonych ilościach, którymi porusza się bardzo łatwo przez miasto.
- bardzo mili i pomocni ludzie (ta część, co nie napada i nie kradnie:P)
- na każdej stacji MIO (autobusy-metro) stoją tzw. pomocnicy, którzy odpowiedzą na wszystkie pytania co gdzie jedzie.
- baseny w każdym budynku lub osiedlu!!
- w supermarkecie zawsze pakują rzeczy do siatek, bez dodatkowej opłaty.
- super nowoczesne uniwersytety (choć drogie;)
- manicure, pedicure, fryzjer - jak za darmo
- jedzenie szybkie na mieście - bardzo tanie
- pan złota rączka na każdym osiedlu / w budynku, którego woła się poprzez portiera i który natychmiast przychodzi naprawić co się zepsuło.
- to, że pranie cały rok schnie w 2 godziny
- wyluzowany stosunek do życia większości kolumbijczyków:)
- spanie pod samym prześcieradłem cały rok
Te gorsze strony to :
- przede wszystkim brak poczucia bezpieczeństwa na ulicach!
- częste napady z nożem albo pistoletem celem twojego telefonu, pieniędzy albo samochodu:|
- to, ze caly rok robi się ciemno o tej samej wczesnej porze, ok. 18:15
- to, że w kinie nie można samemu pójść i usiąść na swoim miejscu, tylko jest pan , który patrzy na twoje miejsce, i pani, która lata i cie zaprowadza na owe miejsce. W związku z czym, żeby wejsc na sale jest długa kolejka, jak dla debili haha
- kluby otwarte są zwykle tylko do 1 w nocy, w weekndy zas do 3 (względy bezpieczeństwa)
- częsty hiszpański dubbing na filmach, zamiast napisów
- drogie ciuchy i jedzenie w supermarkecie
- brak pociągów i drogie samoloty;)
- bardzo swobodne kolumbijskie podejście do relacji damsko-męskich, czyli częste zdrady, które nikogo nie dziwią
- zmywanie naczyń zimną wodą
- mycie się zimną wodą ( chyba że sie zainstaluje ogrzewacz, jak my)
- pranie zimną wodą;)
- mrówki i male jaszczurki w mieszkaniu, a w domach karaluchy :D
- niepunktualność co poniektórych, choć nie wszystkich
- obecność różnych dziwnych typków na ulicy, zwykle brudnych, w podartych ubraniach, wąchających klej itp.
To, co pozytywne, to:
- klimat! Cały rok temp nie schodzi poniżej 25 stopni, a jedynymi nieprzyjemnościami jest deszcz w zimę.
- owoce!! które można spotkać na każdym rogu, bardzo tanie, różnorodne i cały rok! I które sprzedają już gotowe do zjedzenia, czyli pokrojone, z wykałaczką do zjedzenia i w kubeczku.
- zawsze pan portier na osiedlu, który wpuszcza i wypuszcza z osiedla i w związku z tym całkowite bezpieczeństwo w domu.
- możliwość (tańszego niż z własnej komórki) dzwonienia z ulicy zawsze i wszędzie jak nie masz pieniędzy na karcie albo siadła ci bateria
- możliwość zamówienia dosłownie wszystkiego przez telefon!! Bez dodatkowych opłat!
- możliwość zakupu u portiera w budynku napojów.
- możliwość zamówienia u portiera hamburgerów, hotdogów i masorek (kukurydza), które sprzedają pod domem, które pan/i przyniesie nam do domu.
- tanie taxówki w niezliczonych ilościach, którymi porusza się bardzo łatwo przez miasto.
- bardzo mili i pomocni ludzie (ta część, co nie napada i nie kradnie:P)
- na każdej stacji MIO (autobusy-metro) stoją tzw. pomocnicy, którzy odpowiedzą na wszystkie pytania co gdzie jedzie.
- baseny w każdym budynku lub osiedlu!!
- w supermarkecie zawsze pakują rzeczy do siatek, bez dodatkowej opłaty.
- super nowoczesne uniwersytety (choć drogie;)
- manicure, pedicure, fryzjer - jak za darmo
- jedzenie szybkie na mieście - bardzo tanie
- pan złota rączka na każdym osiedlu / w budynku, którego woła się poprzez portiera i który natychmiast przychodzi naprawić co się zepsuło.
- to, że pranie cały rok schnie w 2 godziny
- wyluzowany stosunek do życia większości kolumbijczyków:)
- spanie pod samym prześcieradłem cały rok
Te gorsze strony to :
- przede wszystkim brak poczucia bezpieczeństwa na ulicach!
- częste napady z nożem albo pistoletem celem twojego telefonu, pieniędzy albo samochodu:|
- to, ze caly rok robi się ciemno o tej samej wczesnej porze, ok. 18:15
- to, że w kinie nie można samemu pójść i usiąść na swoim miejscu, tylko jest pan , który patrzy na twoje miejsce, i pani, która lata i cie zaprowadza na owe miejsce. W związku z czym, żeby wejsc na sale jest długa kolejka, jak dla debili haha
- kluby otwarte są zwykle tylko do 1 w nocy, w weekndy zas do 3 (względy bezpieczeństwa)
- częsty hiszpański dubbing na filmach, zamiast napisów
- drogie ciuchy i jedzenie w supermarkecie
- brak pociągów i drogie samoloty;)
- bardzo swobodne kolumbijskie podejście do relacji damsko-męskich, czyli częste zdrady, które nikogo nie dziwią
- zmywanie naczyń zimną wodą
- mycie się zimną wodą ( chyba że sie zainstaluje ogrzewacz, jak my)
- pranie zimną wodą;)
- mrówki i male jaszczurki w mieszkaniu, a w domach karaluchy :D
- niepunktualność co poniektórych, choć nie wszystkich
- obecność różnych dziwnych typków na ulicy, zwykle brudnych, w podartych ubraniach, wąchających klej itp.
Powrót
Ponownie oficjalnie oświadczam, że po naprawde wielu trudach w znalezieniu odpowiedniego (i nie kosmicznie drogiego) biletu do Warszawy, tenże również już jest i tak oto jestem z powrotem w Warszawie w poniedziałek 6 września.
Aug 11, 2010
No to wracam
Oficjalnie oświadczam, że mam już zakupiony bilet powrotny do Europy. 29 sierpnia lecę Cali - Madryt, wtedy zrobi się już 30 sierpnia i lecę do Lizbony, gdzie będę pare dni. Brakuje mi jeszcze biletów po Europie, żeby to wszystko zrealizować, ale mam zamiar zakupić je jutro. Także tego, przesądzone.....
Aug 8, 2010
minutos
Zdaje się, że nie opisałam jeszcze tzw. minutos!
Minutos, czyli minuty sprzedaje się tu bowiem na każdym rogu, jak nie częściej. Zwykle stoi pan albo pani z wielkim napisem MINUTOS, ma ze sobą 3 telefony i w zależności do jakiego operatora się chce dodzwonić, takiego telefonu używamy i dzwonimy. W Kolumbii jest bowiem 3 operatorów komórkowych. Czasem telefon jest przyczepiony łancuchem, żeby nie ukraść, czasem nie. Jak skończymy rozmawiać, pan albo pani patrzy ile gadaliśmy i płacimy odpowiednio. :) Jest to bardzo sprytny wynalazek, bowiem w Kolumbii dzwonienie od jednego operatura do drugiego jest relatywnie drogie. Taki pan albo pani natomiast mają wykupiony jakiś abonament, albo nie wiem co, i u nich jest zdecydowanie taniej. Nawet dzwonienie do tego samego operatora jest tansze z ulicy wlasnie, niz z wlasnej komorki. Jest to zdecydowanie bardzo popularne i dlatego też wszyscy jak tylko mogą używają minutos na ulicy, co czasem ma też swoje wady bo nigdy nie wiadomo kto dzwoni, bo za każdym razem pojawia nam się inny numer;)
Minutos, czyli minuty sprzedaje się tu bowiem na każdym rogu, jak nie częściej. Zwykle stoi pan albo pani z wielkim napisem MINUTOS, ma ze sobą 3 telefony i w zależności do jakiego operatora się chce dodzwonić, takiego telefonu używamy i dzwonimy. W Kolumbii jest bowiem 3 operatorów komórkowych. Czasem telefon jest przyczepiony łancuchem, żeby nie ukraść, czasem nie. Jak skończymy rozmawiać, pan albo pani patrzy ile gadaliśmy i płacimy odpowiednio. :) Jest to bardzo sprytny wynalazek, bowiem w Kolumbii dzwonienie od jednego operatura do drugiego jest relatywnie drogie. Taki pan albo pani natomiast mają wykupiony jakiś abonament, albo nie wiem co, i u nich jest zdecydowanie taniej. Nawet dzwonienie do tego samego operatora jest tansze z ulicy wlasnie, niz z wlasnej komorki. Jest to zdecydowanie bardzo popularne i dlatego też wszyscy jak tylko mogą używają minutos na ulicy, co czasem ma też swoje wady bo nigdy nie wiadomo kto dzwoni, bo za każdym razem pojawia nam się inny numer;)
Urodziny
Zwyczaj kolumbijski nakazuje rozbić jajko na głowie jubilata w dniu jego urodzin - zwyczaj bardzo mi sie podoba i myślę, że powinniśmy go rozpowszechnić:)
Jul 29, 2010
marta na youtubie :P
Wahalam sie, czy upublicznic ten filmik, ale stweirdzilam, ze tylko w 40% gadam bzdury haha wiec prosze skupic sie na pozostalych 60% :P
To jest wywiad, ktory zrobili ze mna na uniwerku, jako ze to istne zjawisko, ze Polka przyleciala pracowac na uniwerku w Cali:)
Co prawda widnieje pod tytulem "estudiante", co jest nieprawda juz od stycznia, ale mowi sie trudno:)
Entrevista con una polaca, czyli Marta w Kolumbii :)
To jest wywiad, ktory zrobili ze mna na uniwerku, jako ze to istne zjawisko, ze Polka przyleciala pracowac na uniwerku w Cali:)
Co prawda widnieje pod tytulem "estudiante", co jest nieprawda juz od stycznia, ale mowi sie trudno:)
Entrevista con una polaca, czyli Marta w Kolumbii :)
Jul 16, 2010
W Kolumbii najtaniej jest byc piekna;)
Bylam 2 razy u fryzjera, zaplacilamm 8 000 pesos (12 zlotych) za samo strzyzenie i 15 000 pesos (ok 22 zl) za strzyzenie z wysuszeniem i czesaniem.
Manicure natomiast kosztuje od 2 000 (3 zl) za rece, i 3 000 (4,5 zl) za stopy do ok 10 000 za oba (15 zl).
Zyc nie umierac :D
Jeszcze sie nie orientowalam w operacjach biustu, ale wszystko przede mna!
Manicure natomiast kosztuje od 2 000 (3 zl) za rece, i 3 000 (4,5 zl) za stopy do ok 10 000 za oba (15 zl).
Zyc nie umierac :D
Jeszcze sie nie orientowalam w operacjach biustu, ale wszystko przede mna!
Jul 15, 2010
DESZCZ!
Ostatno mialam miec spotkanie w pracy w jedna dziewczyna, z ktora spotykam sie dosc regularnie. Jednak nie moglam uwierzyc wlasnym oczom, kiedy w dniu, w ktorym sie znow umowilysmy, dostalam od niej rano maila, w ktorym napisala, ze mnie przeprasza, ale nie bedzie mogla przyjsc, bo... pada deszcz i nie moze wyjsc z domu. :D ha haaaaaaa
Ciekawe, czy jak w Polsce napisze komus w pracy, ze nie moge przyjsc bo pada deszcz, to mi to uwzglednia ;)
Ciekawe, czy jak w Polsce napisze komus w pracy, ze nie moge przyjsc bo pada deszcz, to mi to uwzglednia ;)
Jul 14, 2010
Na lotnisku
Myslalam, ze nic mnie juz nie zdziwi, i ze, gdzie jak gdzie, ale ze w Kolumbii na lotnisku dbaja o bezpieczeñstwo jak nigdzie indziej, ale jednak sie przeliczylam:P
Tak mi sie bowiem przypomnialao, ze jak lecielismy do Bogoty i Cartegeny wszyscy przeszlismy przez wszystkie bramki z butelkami napojow w rekach haha pomimo tego, ze wszedzie widnialy plaktaty, jak na kazdym lotnisku na swiecie, ze nie wolno wnosic wiecej napojow do samolotu, to nikt nam nic nie powiedzial w zadnym miescie, z ktorego wylatywalismy.
Extra kraj :)
Tak mi sie bowiem przypomnialao, ze jak lecielismy do Bogoty i Cartegeny wszyscy przeszlismy przez wszystkie bramki z butelkami napojow w rekach haha pomimo tego, ze wszedzie widnialy plaktaty, jak na kazdym lotnisku na swiecie, ze nie wolno wnosic wiecej napojow do samolotu, to nikt nam nic nie powiedzial w zadnym miescie, z ktorego wylatywalismy.
Extra kraj :)
Jul 10, 2010
obcy!!
Moja rodzina pojechała wczoraj sama do Termali (te same, w których ja byłam w marcu:). Poza tym, że podróż trwała więcej, niż to zakładaliśmy, to w drodze powrotnej kierowca samochodu, który miał ich zabrać, specjalnie zabrał ze sobą żonę i córkę, żeby zobaczyły cudzoziemców!! haha
Dziewczynka ponoć całą drogę nie odrywała od nich wzroku i mówiła, że specjalnie przyjechała ich zobaczyć haha
Nie ma to jak czuć się wyjątkowym:P
Dziewczynka ponoć całą drogę nie odrywała od nich wzroku i mówiła, że specjalnie przyjechała ich zobaczyć haha
Nie ma to jak czuć się wyjątkowym:P
Subscribe to:
Posts (Atom)